wtorek, 3 czerwca 2025

Sucker Punch

Zawsze miałem problem z odegraniem wydarzeń, które godzą w Graczy, ale oni nic nie mogą na nie poradzić. To trochę niesprawiedliwe, kiedy obrywają w łeb od oprycha zza winkla i absolutnie nic nie mogą z tym zrobić. Czy pojedynczy rzut za zaskoczenie wystarczy, by postać skończyła ogłuszona, z rozbitym łbem, okradziona? Czy można uznać to za skutek nieuwagi lub lekkomyślności? Czy to w ogóle jest konfrontacją w RPG, czy może złośliwością Mistrza Gry?

Doszedłem do wniosku, że źle na to patrzyłem. Tego typu cios z zaskoczenia, od tyłu, uderzenie, którego nie można się było spodziewać nie jest konfrontacją samą w sobie, ale wynikiem innej konfrontacji. Skutkiem czegoś, co wydarzyło się wcześniej. I wtedy jest absolutnie uzasadnione.


Przypuśćmy, że członek drużyny obraził pewnego wpływowego człowieka (słaby rzut za umiejętności społeczne, mało finezyjna drwina, którą tamten zauważył), a ten, w wyniku tego wydarzenia postanowił naszego bohatera ukarać, nasyłając na niego zbira, który zaczajony w ciemnej uliczce miał nieco obić nieszczęśliwca po niewyparzonej gębie. Sam cios w łeb będzie zatem efektem konfrontacji z bossem, a nie wynikiem bójki z jego człowiekiem.

Mechanicznie, rzecz w tym, że Gracz, który wydał punkty na umiejętność walki czuje się bezkarny w przypadku każdej konfrontacji, bo co mu grozi? Przecież nikt go nie zaatakuje. Ale przecież wpływowi ludzie mają długie ręce i swoich własnych osiłków, którzy nie będą z delikwentem stawać do równej walki (w której zapewne by przegrali). Dlatego właśnie tym, co powinno powstrzymać (a przynajmniej dać do myślenia) postać Gracza będzie nie groźba otwartej walki, ale konieczność ciągłego oglądania się za siebie. Groźba efektu konfrontacji, a nie kolejna konfrontacja (siłowa - której przecież się nie obawia).

Stosowanie "sucker punch", ataku z zaskoczenia, niemal niemożliwego do uniknięcia (oczywiście dobry rzut za szósty zmysł, zaskoczenie, inicjatywę itp. może w porę ostrzec Gracza) jest w porządku, jeżeli staje się wynikiem, skutkiem innej (zazwyczaj przegranej) konfrontacji. Jest także w porządku jako element fabularny scenariusza (na przykład rozpoczęcie wątku), ale nie stosowałbym go jako samodzielnego elementu, na przykład losowego wydarzenia (chyba, że w bardzo delikatnej formie - ot za mało pilnowałeś się na targu i ktoś odciął Ci sakiewkę, w której trzymałeś podręczną kasę).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz