wtorek, 25 lipca 2023

Chwila wytchnienia

Ten post wymaga szybkiego naszkicowania sytuacji. Otóż moi Gracze są ze mną od lat. Nasze początki sięgają pierwszej połowy lat 90-tych (ja i większość grupy wspólnie stawialiśmy wtedy pierwsze kroki). W obecnym składzie gramy od lat trzech czy czterech i to bez zmiany Mistrza Gry. Przygody, które tworzę są intensywne - rozgrywamy wszystkie podróże i wszystko co "pomiędzy" akcją, a cały scenariusz rozgrywamy przez rok czy dwa, grając raz w tygodniu (choć zaledwie po około 4 godziny). Gracze mają szansę zżyć się z odgrywanymi postaciami, rozwinąć je w realnym tempie (a nie poziom tygodniowo) i robimy tak, jak lubimy, nawet jeśli obecnym RPGowiczom wydaje się, że jesteśmy dinozaurami - próbowaliśmy przez te lata różnych stylów gry i taki odpowiada nam najbardziej.

Pragnę jednocześnie zaznaczyć, że ten podstawowy scenariusz traktujemy poważnie i bywa intensywnie. Czasami napięcie mocno daje się nam we znaki. I o to chodzi - tego właśnie szukamy. Bywa jednak tak, że potrzebujemy wytchnienia. Dlatego właśnie pomiędzy tymi długimi scenariuszami rozgrywamy czasem jednostrzałówki, które "czyszczą paletę". To są nasze chwile wytchnienia. W czasie prowadzenia kampanii, czy długiej przygody zdarza się nam doświadczyć jeszcze jednego rodzaju "wytchnienia", który bardzo chcę tutaj polecić.

Otóż bywa, że jeden z Graczy nie może pojawić się na sesji. Jest to często ta sama osoba, która ma najwięcej "ruchomych", czyli pojawiających się w nieprzewidzianym czasie i nieprzekładalnych, zobowiązań. Wtedy właśnie wyciągamy inne karty i inny system. Kontynuujemy przygodę, którą zaczęliśmy jakiś czas temu i odkładamy na takie okazje. Wybraliśmy do tego idealny system, który pozwala nam się odprężyć, pośmiać i puścić wodze fantazji, nie wymagając od nas tak wiele zaangażowania ani znajomości wielu zasad (a i karty postaci są bardzo uproszczone). Tym systemem jest Zombie Chopper!


Co w nim takiego dobrego? Jest to system, w którym cechy są bardzo uproszczone, umiejętności właściwie nie istnieją, a rozgrywka stawia na frajdę. Podstawą jest alkohol. I chociaż istnieją zasady, wedle których można pić na sesji (i dostawać bonusy z tego płynące), to skupiamy się raczej na alkoholu wypitym przez postacie. Bo pić trzeba! Alkohol to antidotum na wirusa, który zmienił wszystkich w Zombie. Jest to też paliwo do wszelkich pojazdów (choppery są w tytule systemu!) oraz środek wabiący Zombie tam, gdzie chcemy je mieć. Zombie chopper to opowieść o wiecznie pijanych motocyklistach, którzy przemierzają autostrady wybijając hordy Zombie i różnorakich mutantów.

Tutaj wszystko uchodzi. Amunicji się nie liczy - zużywa się od przypadku do przypadku (pijany biker nie ma pojęcia, czy wywalił jedną kulę, czy cały magazynek, a czasem wymienia go zupełnie nie świadomy tego, co robi). Zakażenia sprawiają, że bohaterowie doznają ciekawych efektów - zarówno pozytywnych, z których nie chcą się leczyć, jak i negatywnych, których chcą się jak najszybciej pozbyć. Można odgrywać wszystkie sceny z filmów klasy B, które w czasie gry wydają się jeszcze zabawniejsze. Można przestać się przejmować i cieszyć grą bez wykonywania skomplikowanych obliczeń i uwzględniania modyfikatorów. Stopień upicia się to inny rodzaj kostki, więc nawet to "oblicza się" samo.


Można tez zagrać chwilę "na poważnie" i powalczyć z Zombiakami na śmierć i życie, szacując swoje szanse wobec większej hordy. Można skupić się na opisach epickich potyczek, najechać supermarket, żeby pomóc napotkanej (wiecznie pijanej) społeczności, urządzić imprezę z grillem w samym środku apokalipsy, walczyć z innymi grupami o resztki paczkowanych produktów o długim terminie przydatności. Pomysłów jest tak wiele i gwarantuję, że każdy z nich wywoła radość!

Na ostatniej "wytchnieniowej" sesji moi Gracze spotkali jednookiego, ubranego w skóry właściciela niewielkiego skutera z mnóstwem lusterek, który oko wydłubał sobie sam po tym, jak umarlak wsadził mu w nie brudny paluch - by nie wdało się zakażenie. Podróżując kamperem, na którego przyczepie upchnęli swoje motocykle, dwaj wąsaci faceci wdarli się do supermarketu, w którym splądrowali automat z napojami i ukradli pudełko batonów oraz puszki z psim żarciem i kilka butelek alkoholu, a następnie uciekając przez zombiakami przypadkowo podpalili cały budynek i uciekli. Gracze bawili się doskonale, nie przejmując pechowymi rzutami kostką i nie marudząc, że coś jest mało realistyczne, kiedy ich pomysł okazał się nietrafiony.

Moim zdaniem właśnie do tego służy Zombie Chopper i gorąco polecam ten system jako przerywnik, bo daje dużo frajdy - takiej nieskrępowanej przyjemności (zarówno dla Graczy jak i dla Mistrza Gry).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz