wtorek, 20 września 2022

Jedyny słuszny?

Obcując z obcymi (czytaj - takimi, których wcześniej nie znałem, nie grałem z nimi) ludźmi związanymi z RPG nierzadko odkrywam jak wielu z nich przywiązanych jest do Lore. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że cała ta rzesza ludzi nie chce nawet spróbować niczego, co narusza świętość uwielbianego przez nich uniwersum. Nie złości mnie to, tylko dziwi.

RPG stwarza nieograniczone możliwości, większe niż jakakolwiek inna gra, książka czy film (trudniej jest stworzyć dowolne dzieło filmowe niż poprowadzić dowolną sesję RPG) i ograniczanie się do jednego gatunku, a nawet do czegoś hermetycznego w obrębie tego gatunku jest po prostu dziwne. Szczególnie w kontekście osób tak bardzo otwartych na świat, jak środowisko RPG. 

Jeśli ktoś lubi Warhammera (ja lubię, ale raczej jako system, trochę jako klimat, natomiast nie przywiązuję się za bardzo do detali Lore, dat, obrządków itp.), to powinien grać w to co lubi, ale od czasu do czasu próbować wyjść poza schemat, by mu się ten Warhammer nie przejadł, prawda? Ja zwykle moim Graczom prowadzę przygodę w jeden system, później zmieniam na inny, choćby na krótką przygodę, jeszcze inny i dopiero wracam do tego pierwszego. To coś jak czyszczenie palety pomiędzy. Uważam, że Graczom też się to przyda.

Natomiast trzymanie się sztywno Lore ma sens, jeśli rozgrywamy jedną kampanię. Nie lubię, kiedy warunki zmieniają się w czasie gry i coś, co dotychczas było prawdą, teraz nią nie jest (chyba, że to zaplanowana część scenariusza - bo, na przykład, pojawił się demon zmieniający rzeczywistość i teraz wygląda ona nieco inaczej).

Przywiązywanie się do jedynego słusznego Lore (historii świata, wyglądu i zachowania potworów, zasad działania biologii i fizyki) sprawia, że można sporo stracić. To tak, jakby zacząć oglądać film i zanim akcja na dobre się rozkręci stwierdzić "o nie, orkowie wyglądają zupełnie inaczej niż we Władcy Pierścieni, chrzanię to, nie oglądam". 

Dlatego właśnie apeluję zarówno do Graczy jak i Mistrzów Gry - zmieniajcie Lore, twórzcie swój własny, używajcie tylko tej części, której chcecie, ale poinformujcie Graczy o zmianach. Albo przynajmniej dajcie im znać, że takie zmiany mogą zaistnieć. Choćby poprzez "słuchajcie, gramy w Świecie Warhammera, ale zapomnijcie to, co o nim wiecie. Wasze postacie nigdy nie wyjechały z tego zadupia, gdzie będziemy zaczynać grę. Myślą, że Halflingi to bujdy i nie wierzą w to, że chaos istnieje. Według nich jest tylko jeden bóg, a świat ma kształt banana, bo kiedyś przez wieś przejeżdżał wielki wędrowiec Sam'a Blaga i tak im powiedział". I spróbujcie rozegrać coś innego, tylko dlatego, że możecie. 

Osobiście wolę tworzyć samemu "warunki brzegowe" moich przygód, bo wtedy lepiej je kontroluję i mam większy wpływ na powiązanie ich z opowieścią, którą przedstawiam Graczom. Grałem natomiast z Mistrzem Gry, który był tak przywiązany do Lore, że części rzeczy, które byłyby kreatywne i ciekawe po prostu nie dało się zrobić. I to nie dlatego, że były niezgodne z Lore, ale dlatego, że Mistrz Gry nie był pewny, czy są i zawieszał się pomiędzy sesjami, żeby się upewnić, doczytać, znaleźć precedens w książkach i podręcznikach. To z kolei bardzo hamowało i ograniczało grę, nie służąc jednocześnie żadnemu innemu celowi niż "być w zgodzie z tym, co napisał dziesięć lat temu ktoś inny w jakiejś książce. Nie warto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz