niedziela, 9 grudnia 2012

Zdrowa równowaga

Równowaga, to coś, czego brakuje niedoświadczonym MG. To właśnie brak równowagi sprawia, że łatwo się zniechęcić (a to już jest przypadłość dotycząca wszystkich MG). Pierwsze sesje zawsze łatwo dopracować, dopieścić, przygotować gadżety, mapy, opisy. Prędzej czy później - czy to z lenistwa czy z natłoku innych zajęć, czy też nawet z powodu nagłej, niespodziewanej okazji do zagrania - trafi się sesja, do której nie będziecie tak dobrze przygotowani i wszystko się sypnie. O ile będzie to tylko jedna sesja, po której znów wzniesiecie się na wyżyny otoczki eRPeGowej w postaci przygotowania do sesji - super. Przeważnie jednak jest to moment, w którym zauważycie, że gadżety nie są aż tak ważne, że gracze bawią się bez nich prawie tak samo dobrze, a Wy macie mniej pracy. Wtedy zaczniecie olewać gadżety, bo tyle pracy daje tak niewielkie poprawienie efektu. Niestety jest to błąd - zakłócacie równowagę. 

To prawda - gracze nie czują poprawy grywalności z powodu gadżetów współmiernej do wysiłków MG. Czy to jednak oznacza, że warto to olać? Nie! Te gadżety są czymś więcej - stanowią waszą wizytówkę. Jednak jeśli jest ich za dużo, kosztują zbyt wiele wysiłku - mogą stać się udręką dla MG. Jeśli jednak zmniejszy ten wysiłek okazuje się, że równie dobrze gadżetów wcale może nie być. Proponuję więc liczyć siły na zamiary, a nawet zostawiać sobie niewielki bufor i nie robić WSZYSTKIEGO co się da. Niech wszystko nie będzie doskonałe i idealne - wtedy pomyłki i niedociągnięcia wpiszą się w rytuał (ale niech to nie będzie nic znaczącego). Nigdy nie daj graczom poczuć, że do aktualnej sesji przygotowałeś się gorzej, lub wcale. Zawsze bądź pewny siebie i miej w zanadrzu coś, co rzucisz na stół, kiedy długo nic na nim nie będzie (ja trzymam trochę metalowej biżuterii kupionej na allegro, starą gazetę, kilka zdjęć, jakieś fragmenty elektroniki, parę monet z arabskimi napisami i tym podobne śmieci, żeby w razie braku przygotowania do sesji (takiego jak zwykle), mieć coś, czym błysnę graczom po oczach.

Istnieje jeszcze jedna sztuczka, która pozwoli MG na chwilkę wytchnienia nie obniżając poziomu gadżetów na sesji. Każ graczom na następną sesję przynieść coś w klimacie. Niech to będzie na przykład coś z epoki (albo stylizowane), coś co kojarzy się im z odgrywaną przez nich postacią, albo jakimś NPCem. Ja rzuciłem kiedyś w Martwych Ziemiach taką propozycję - ktoś kto na sesję przyniesie coś w klimacie, co mi się spodoba - dostanie na początku gry sztona (sztony w Deadlandach służą i jako punkty doświadczenia i jako umilacz sesji pozwalający unikać ran czy wykonywać specjalne sztuczki). Jeden z graczy przyniósł dwie puszki fasoli, ze zdartymi obwolutami. Dwie głupie puszki, kupione w supermarkecie za 5PLN, które całą sesję stały na stole, a pod koniec zostały podgrzane i każdy dostał miskę fasoli z jajkiem sadzonym, podczas odgrywania sceny przy ognisku. Jakże wymyślny gadżet, ubarwiający sesję...

1 komentarz:

  1. Kurczę, jakbym czytał posta kierowanego w moją stronę :) Pewnie z czasem sesje mi udowodnią to, co napisałeś, a tymczasem nic więcej nie dodaję, gdyż teoretycznie zgadzam się z ww treścią :)

    OdpowiedzUsuń