czwartek, 22 września 2011

Podsłuchuj

Gracze na sesjach miewają momenty rozprężenia. O ile nie dzieje się w takich momentach nic ważnego - to dobrze. Przecież postacie graczy także nie cały czas są spięte - często gadają o pierdołach, dowcipkują, plotkują... To trudno odegrać, łatwo natomiast odtworzyć taką atmosferę - właśnie pozwalając graczom się wyluzować. Czasem wykorzystuję taki moment, żeby dać graczom szansę - wrzucam w element krajobrazu coś, co może okazać się dla graczy cenne. Wrzucam to w środek opisu, mimochodem. Jeśli gracz zauważy, to nagle w środku dowcipu jest "co mówiłeś?" - wtedy powtarzam. Jeśli gracz dokończy dowcip, a dopiero później zapyta, stwierdzam "musieliście to już minąć... a może Ci się wydawało". Przecież w ogólnym rozgardiaszu mogło, prawda? Ale dzisiaj o sytuacji odwrotnej - o tym czego mistrzowie nie słyszą, albo nie chcą słyszeć i dlaczego powinni...
Nadrzędną zasadą RPG jest to, że gracze mają się dobrze bawić. Nawet jeśli masz pomysł, który uważasz za świetny, sesja nie będzie udana, jeśli nie spodoba się on graczom. Warto więc byłoby wiedzieć z góry co się graczom spodoba, prawda? Dlatego ważne jest, by obserwować i podsłuchiwać graczy. O czym rozmawiają między sobą, jakie filmy lubią, o czym żartują. Moi gracze mają nawyk wymyślania przezwisk bohaterom niezależnym. Czasem, jeśli przezwisko jest dobre i w klimacie - gracze dowiedzą się, że tak właśnie tą postać nazywają jej przyjaciele. Często gracze opisują sobie nawzajem plany, zakładając jak zachowa się przeciwnik - z tego też warto korzystać. Nie ma nic przyjemniejszego dla gracza niż świadomość, że opracował dobry plan. Czasem w czasie sesji, po zostawieniu graczy samych warto ich popodsłuchiwać - mają dużo dobrych pomysłów - sprawdźcie sami.

Przykład wykorzystania śmiesznostki wypowiedzianej przez jednego z graczy. Nie istotny dla scenariusza a sprawiający graczom przyjemność: Ci którzy śledzą mojego bloga http://martwe-ziemie.blogspot.com/ znają nawet postaci i miejsca ;-)

Jeden z graczy (szeryf Federalny) dowiedział się, że ma spotkać się z szeryfem w miasteczku Justice. Jako że jest fanem filmów o samochodach, zażartował natychmiast "Szeryf Bufort T. Justice" (Mistrz Kierownicy Ucieka). W późniejszych scenach okazało się, że bandyta podszywający się pod szeryfa w Justice miał na imię Bufort. Nic ważnego, smaczek pozostał a imię bandyty - nie do zapomnienia. Szeryf mógł opowiadać anegdotkę jak schwytał Buforta w Justice.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz