wtorek, 10 grudnia 2024

Jak groźne są twoje rany?

Zauważyliście jak obrażenia w RPG traktowane są jedynie jako punkty? Jak po paru spędzonych nocach znikają i są całkowicie zapominane? Jak przejmujemy się jedynie tymi krytycznymi obrażeniami, tymi po których niemal umarliśmy, całkowicie ignorując liczne cięcia i przebicia? Cóż - to wszystko dlatego, że chcemy grać. A gra nie polega na leżeniu w łóżku i lizaniu ran, a raczej na ich zadawaniu (i otrzymywaniu) w trakcie brawurowych akcji, pościgów, wędrówek i potyczek. A jednak uważam, że jeśli postać otrzymuje poważną ranę, nawet niekoniecznie taką, po której prawie umarła, to należałoby odegrać ranną postać i konsekwencje tych obrażeń!


Nawet w dzisiejszych czasach zwykłe zwichnięcie leczy się ponad tydzień. Skręcona kostka to już parę tygodni. Złamanie to miesiąc z okładem. Rany cięte... trudno mi powiedzieć, ale nie sądzę by zasklepiały się w ciągu jednej czy dwóch nocy i znikały bez śladu.

Czy nie będzie lepiej, jeżeli rany zostaną z postaciami nieco dłużej, przypominając o potyczce? To nie muszą być efekty uwzględniane w mechanice (chociaż jak najbardziej mogą), ale w fabule, narracji i odgrywaniu. Jeśli w mało istotną ranę ciętą, która nie została zdezynfekowana i opatrzona wda się groźna infekcja (a przecież to z pewnością powinno się zdarzyć), to postać odczuje poważne skutki. Gwarantuje, że po każdej następnej potyczce, cała drużyna z pietyzmem opatrzy każdą ranę. Jeśli postać będzie podejmować ryzykowne działania i wykonywać gwałtowne ruchy, to rana, która nie została z szyta (a może nawet i taka) ma dużą szansę, że się ponownie otworzy. I tak dalej.

Dlatego właśnie polecam Wam, drodzy Mistrzowie, poświęcenie jednej strony w notatkach, by notować tam wszystkie poważniejsze rany, jakie odnoszą członkowie drużyny i używanie ich konsekwencji jako utrudnienia, punktu zapalnego lub nawet pomysłu na przygodę. Jeżeli brakuje pomysłu jakiego zadania się podjąć, z pewnością pomoże w tym konieczność udania się do sławnego medyka, zakonu uzdrowicieli, leczniczego źródła czy choćby słynnego ze swoich mikstur zielarza.


A jeżeli macie w drużynie postać, która jest wystarczająco leciwa, nie zapominajcie, że dawne, nawet zagojone rany wciąż mogą się odzywać w postaci bólu reumatycznego, zwiastującego deszcz. Nie dla starców wędrówki przez wilgotne mokradła.

1 komentarz:

  1. To bardzo fajny motyw. W szczególności, że spore rany pozostawiają ślady, czasem na psychice. Część ran można traktować jak w starym Wilkołaku, jako zaszczyten rany - widoczne, budzące repsekt. Wyobraź sobie szramę przez plecy zadaną łapami nieździwdzia? To może mieć też fajny efekt mechaniczny, nie koniecznie uciążliwy dla graczy.

    OdpowiedzUsuń