wtorek, 18 czerwca 2024

Rozdzielmy się...

Drużyna się rozdziela. Część idzie w lewo, część bada prawy korytarz, jedna z osób w ogóle nie dotarła do zamku, bo aktualnie siedzi w celi, o czym pozostali nie mają pojęcia... A może mają? Przecież wszyscy Gracze siedzą w jednym pokoju. Być może wiedzą więcej niż ich postacie? Czy to już granie "Meta", jeśli wykorzystają tę wiedzę? Z drugiej strony, jak mieliby jej nie wykorzystać? Jak to ugryźć od strony technicznej?


Najprostszym rozwiązaniem, które stosowaliśmy grając w RPG ćwierć wieku temu było wychodzenie z pokoju. Mistrz Gry krążył między pomieszczeniami, w których byli Gracze, rozdzieleni tak, jak ich postacie w drużynie. Mistrz Gry grał troszkę z jedną grupą, odrobinę z drugą, a nikt do końca nie wiedział co dzieje się u reszty. To rozwiązanie się sprawdzało i jeśli tylko macie możliwość zorganizować sesję w ten sposób - zróbcie to. 

Ostatnio jednak, czasem ze względów technicznych, a czasem z lenistwa wszyscy Gracze siedzą w tym samym pomieszczeniu nawet wtedy, gdy drużyna rozdziela się. Ci, którzy nie uczestniczą w tej części rozgrywki, zwyczajnie nie odzywają się i nie skupiają na tym, co się dzieje. To rozwiązanie ma jednak szereg poważnych wad, wynikających z tego, że reszta drużyny wie co dzieje się z postaciami nieobecnymi. Wady te chciałbym tu omówić:
  • Jeśli postać znajduje się w innym niż ustalono miejscu, Gracze będą o tym wiedzieć. Mogą niepokoić się o postać, o której w innych okolicznościach wiedzieliby, że "udała się do karczmy i dlatego jej tu nie ma".
  • Czasem trudno jest odróżnić to, o czym postać wie, od tego czego dowiedział się Gracz, kiedy nie powinien. To nie Meta - to zwykła pomyłka.
  • Trudniej zachować obiektywizm. Jeśli stajemy przed wyborem, który jest dla nas równorzędny (jeśli nie mamy dodatkowych informacji, nie znamy położenia reszty drużyny), podejmujemy wybór na podstawie innych mechanizmów, niż jeśli wiemy, że jedna z dróg byłaby bardziej korzystna ze względu na informacje, których nie posiadamy.
  • W związku z powyższym, Gracz, który stara się być fair, czasem celowo podejmie złą decyzję "bo mogło się tak zdarzyć" lub "bo poprzednio podjąłem właściwą", tylko po to, by udowodnić, że jego postać nie ma tych informacji. W rzeczywistości mógłby się domyślić, ale nie chce tego robić, bo WIE a nie DOMYŚLA SIĘ.
  • Bardzo trudno jest przedstawić akcję jednej postaci przeciwko drużynie lub innej postaci, jeśli nie ma wychodzenia. Jednocześnie jeżeli zwykle gramy przebywając w jednym pokoju, wyjście Mistrza Gry z jakimś Graczem (lub wyproszenie pozostałych) wywoła podejrzenia.

Wiem, że moi Gracze potrafią zagrać nieświadomych i nie wykorzystują wiedzy, której nie mają po to, by "wygrać". Wiem, że cenią sobie realizm i lubią komplikować sytuację, więc często szukają rozwiązanie najciekawszego, a nie najłatwiejszego. Często kuszą los, by zgarnąć wyższą nagrodę. Nawet oni jednak uważają, że podzielenie Graczy i wyproszenie części drużyny czasami ma sens, a skoro tak - muszę się z nimi zgodzić. Lepiej dla dobra rozgrywki (i zabawy) podzielić Graczy, komplikując sobie odrobinę życie niż "ułatwiać sobie" ze stratą dla Gry. 


PS: Tekst ten powstał z powodu rozmowy, którą odbyłem nie tak dawno z innym Mistrzem Gry. Twierdził on, że nigdy nie używa dzielenia grupy, bo jego Gracze potrafią dobrze grać bez tego zabiegu. Uznał, że to i tak nic by nie zmieniło. Nie uważam, by ktokolwiek musiał grać w jakiś określony sposób, jednak myślę, że powinien zdawać sobie sprawę z wad (i zalet) przyjętego rozwiązania.

2 komentarze:

  1. Też kiedyś grałem z wychodzeniem z pokoju. To rozwiązanie też ma poważne wady. Najważniejszą z nich jest to, że gracz przyszedł na sesję, a siedzi w pokoju czekając na swoją kolejkę i marnuje czas. Jakby scena była rozgrywana przy stole, to przynajmniej mógłby być widzem.

    OdpowiedzUsuń
  2. O wadach tego rozwiązania też chciałem napisać (w kolejnym poście), ale wydały mi się oczywiste i zrezygnowałem. Strata czasu i nuda oczywiście (choć ja w tym czasie czytałem książkę, choćby podręcznik), kwestia techniczna dotycząca miejsca (nie zawsze jest dokąd wyjść), czasu i skupienia, bo łatwo się rozpraszać (sam czas na zmianę lokalizacji i ponowne "wczucie się" w grę). Czy jest jakieś rozwiązanie pośrednie? My kiedyś stosowaliśmy słuchawki i osoba była w pomieszczeniu, ale nie do końca wiedziała co robi reszta grupy - to sprawdzało się, gdy ktoś był nieprzytomny.

    OdpowiedzUsuń