Dzisiejszy wpis miał wyglądać nieco inaczej. Miał być podparty wydarzeniami na sesji, ale niestety zapalenie ucha spowodowało odwołanie sesji, wcześniej parę sesji nie udało się z powodu wyjazdów części grupy i tak oto dotarliśmy do punktu w scenariuszu, kiedy miałem napisać ten post, ale Gracze nie dotarli jeszcze do "tego szczególnego momentu". Będzie więc nieco bardziej teoretycznie, gdyż (nadal z powodu zapalenia ucha), nie mam weny, by obmyślać nowy temat dla tego wpisu...
...oraz dlatego, że temat ten wciąż bardzo mnie ekscytuje. Dzisiaj będzie więc sporo prywatnych przemyśleń niż porad. Post mniej przydatny, a bardziej... osobisty.
W RPG zawsze pociągała mnie opowieść. Ciekawa historia. W życiu prywatnym wolę opowieści od, na przykład, podróży, czego większość moich znajomych nie potrafi zrozumieć. Kiedy więc, przed sesją zero, robiłem wywiad dotyczący tego, w co Gracze chcieliby zagrać i usłyszałem, że chcieliby jakąś tajemnicę, z dużą ilością eksploracji, coś w stylu "Dungeons and Dragons" (mimo, że gramy obecnie w "Warhammera"), to było jak miód na moje serce. Stworzyłem scenariusz pełen tajemnic, które Gracze mogą powoli rozwikływać dzięki eksploracji najróżniejszych miejsc (przez większość Gry mieściły się one na niewielkim kawałku mapy), a w dodatku mają dostęp do kilku portali, które przeniosą ich do świata nałożonego na ten pierwotny (nadal poruszają się w obrębie tego samego fragmentu mapy).
Jedną z tajemnic, którą "dorzuciłem do kotła" są magiczne przedmioty. To znaczy, Gracze uważają, że te przedmioty są magiczne (bo są), ale kompletnie nie maja pojęcia co robią. Co jakiś czas jednak dowiadują się jak ich używać i wtedy jest to albo przyjemne potwierdzenie (wiedziałem, że to to!), albo zrozumienie (to tak się tego używa!), albo totalne zaskoczenie (to TO robi?!?!). To właśnie ta trzecia sytuacja jest "tym szczególnym momentem" dla mnie. Przedmioty, które Gracze znajdują są bowiem jak najbardziej rozsądne i wiele można wywnioskować z miejsca, w którym zostały znalezione, z okoliczności, z opisów wydarzeń w znalezionych księgach, z wyglądu miejsc i tak dalej. Czasem jednak Gracze wyciągają błędne wnioski ("to to ich zabiło" zamiast "to to ich chroniło przez te wszystkie lata"). Uwielbiam, kiedy Gracze dopasowują kolejny element układanki i nagle o wiele pełniejszy i bardziej spójny obraz ukazuje się ich oczom.
Miałem też dzisiaj właśnie taki szczególny moment, który nastąpi niebawem - jestem pewien, że już niedługo jedna z postaci odkryje ukryte znaczenie pewnego przedmiotu i jestem pewien, że będzie to pamiętna chwila. Niestety nie mogę jej opisać, tak jak nie mogę napisać o jaki przedmiot i jakie działanie mi chodzi, bo moi Gracze mogliby tutaj zajrzeć w najmniej odpowiednim momencie. Ale z pewnością wrócę do tematu, kiedy tylko wydarzy się to, co wydarzyć musi.
W ogóle to jestem ciekawy, czy powinienem stworzyć, na łamach tego bloga lub w innym miejscu, wpisy z wydarzeniami, jakie mają miejsce na sesji, z opowieścią na podstawie mojego scenariusza, wzbogaconą o poczynania Graczy. Czy w ogóle kogoś mogłoby ciekawić czytanie o tym? Wiem, że są widowiskowe Vlogi, prezentujące przebieg sesji, bo łatwiej oglądać niż czytać, ale... cóż - temat do przemyślenia. Chętnie poznam Wasze opinie, jeśli chcecie podzielić się nimi pod tym postem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz