sobota, 12 listopada 2011

Nie tylko rany, czyli inne, wiążąca się ze zdrowiem przypadłosci

Dziś chciałbym zwrócić uwagę Mistrzów Gry na problemy zdrowotne postaci. Oczywistym jest, że w grach RPG najważniejszą przypadłością jest stal i ołów, które z dużą prędkością wnikają w ciała graczy, ale nie tym chciałbym się dziś zająć (chociaż chętnie zajmę się tym innym razem, bo to bardzo ciekawe).
Dziś chodzi mi o wszelkie inne zdrowotne przypadłości, takie jak skręcenia, zwichnięcia, złamania, choroby i schorzenia. Na pierwszy ogień skręcenia i zwichnięcia. Często lekceważona przez MG kategoria, która potrafi być bardziej dokuczliwa niż same "punkty ran". Masz skręconą nogę - nie możesz chodzić. Boli jak diabli, więc jeśli ją urazisz - krzykniesz. Nawet schowany przed szukającymi Cię po całym lesie żołnierzami wroga - wrzaśniesz jak opętany, gdy kolega niechcący potrąci twój wybity bark podczas obserwowania zbliżającego się wroga. Jak to odegrać? Sposoby są zasadniczo dwa. Pierwszy - MG opisuje graczowi jak jego bohater reaguje i drugi - gracz dokłada wszelkich starań, by MG nie przejmował tej roli, samemu opisując ból. Preferuję oczywiście drugi sposób - gracz ma lepszą zabawę a do tego może zasłużyć na jakieś punkty doświadczenia za wczuwanie się w postać. Poza tym - jaka to przyjemność dla MG widzieć jak gracz zaciska zęby trzymając nienaturalnie wygięty nadgarstek i starając się nie krzyczeć :-) Powyższe nie musi mieć punktowego odzwierciedlenia w ranach - trudnością jest samo odgrywanie, niemożność chodzenia czy utrzymania broni w ręce ze złamanym palcem. Po nastawieniu - lekarz każe przez jakiś czas nie obciążać i będzie dobrze. Bez punktów życia.
Ciekawszą według mnie kategorią są choroby i schorzenia. Mogą to być także choroby psychiczne (ale tych nie nabawia się przeważnie ot tak - te są częścią postaci). Schorzenia mogą być stałe jak reumatyzm, uczulenie, tik nerwowy, słaby pęcherz... Te także nie pojawiają się znikąd, więc można je z graczem omówić (nie dawajmy graczowi stałej zawady, z którą będzie mu się źle grało). Choroby zaś są kategorią, która nie ma odzwierciedlenia ani na karcie postaci ani punktowej. Sprytnie zastosowana może jednak utrudnić graczowi życie i spowodować ciekawe sytuacje. Chociażby zwykła grypa - co ze sobą niesie? Przede wszystkim, gracz może się jej nabawić w czasie deszczu - gracze pogodą prawie nigdy się nie przejmują. Temperaturą też nie, a przyznawać im rany z powodu temperatury... trochę nie o to chodzi. Dlatego daję im grypę, która może przerodzić się w zapalenie płuc, a choroba ta może okazać się śmiertelna tam, gdzie trudno o antybiotyki. Grypa to gorączka, senność, osłabiona koncentracja i koordynacja wzrokowo ruchowa, gorszy słuch i smak, brak węchu, kaszel, kichanie, utrudnione oddychanie... sam opis choroby może dostarczyć pomysłów na wydarzenia. Spróbujcie się skradać mając u boku smarkającego, kaszlącego i kichającego towarzysza. Innym przykładem powszechnej choroby jest niestrawność - bohaterowie jedzą byle co, niedopieczone, wątpliwej jakości i kupione na brudnej, zalanej ściekami ulicy. To może się odbić na zdrowiu, a jedna sesja z niestrawnością spowoduje, że będą częściej myć ręce. Wspomnę tylko o chorobach bardziej złożonych jak malaria, czerwonka, gorączka krwotoczna, ospa, dżuma itp.
Na zakończenie dodam tylko, żebyście, drodzy mistrzowie gry - nie zapominali na swoich sesjach o zakażeniach, które mogą się wdać w nieoczyszczone rany, w zadrapania brudnymi pazurami, a także o tężcu powodowanym przez zardzewiałe gwoździe wystające tu i tam, nawet spod blatów karczemnych ław i stołów. Karajcie graczy za niedbalstwo. Powodujcie, by bohaterowie nie łazili w zimę w samej tylko zbroi, bo to grozi odmrożeniami. Żeby nie biegali po deszczu, jeśli nie jest to konieczne, a jeśli już to chronili głowy pod kapturami. Jeśli spotkają gospodę w czasie deszczu, to muszą uważać to za niezwykłe szczęście. Dajcie im odczuć codzienne zagrożenia. Niech przestaną nosić po 3 miecze i 40 sztyletów a zaopatrzą się w dwa koce, bo noce robią się zimne...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz