wtorek, 9 grudnia 2025

Pomiędzy "właściwym" a "fajnym"

Dawno temu, bliżej początków mojej przygody z RPG, bardzo dbałem o to, by wszystko było właściwe - zgodne z lore, z mechaniką, z zasadami i z tym jak grają inni. Nie wielu było tych "innych", ale jednak byli. Przez lata podejście moje i moich znajomych oscylowało wokół tego podejścia, aż w końcu, zataczając coraz większe kręgi zaczęło się odsuwać w stronę niezmierzonych połaci tego, co istnieje poza "lore", poza mechaniką ujętą w zasadach, poza mapami, a czasem poza zrozumieniem. Zaczęliśmy zbliżać się do osiągania jak największej frajdy z naszego grania.


Okazało się, że nie gramy już "kanonicznie" w żaden system - zmieniamy realia każdego świata, by były nam bliższe, bardziej zrozumiałe, bardziej logiczne albo przynajmniej fajniejsze. Zaczęliśmy ze zdziwieniem spoglądać na osoby, które starały się mówić nam jak powinniśmy robić to, co robimy od ćwierć wieku (teraz już grubo ponad). Starały się udowodnić wyższość swojego, "prawilnego" podejścia nad naszym, nieusankcjonowanym. Tak jakby sposób spędzania wolnego czasu, którego w życiu ma się coraz mniej musiał być poddawany regułom. "Sami chcecie grać, więc grajcie jak wszyscy" grzmiał Internet, ilekroć ktoś z nas napomknął coś na temat ostatniej przygody.

Szybko przestaliśmy zwracać uwagę na te głosy, część przestała w ogóle pisać o RPG w szerszym gronie, ja pozostawiłem tego bloga. A jednak zastanawiałem się o co chodzi. Ludzie piszą, że źle gram... a gram od samego początku i grałem już w sposób kanoniczny. Byłem tam. Poszedłem dalej, bo przecież się nie cofałem. Wydaje mi się jednocześnie, że zrozumiałem, choć w części, o co chodzi tym wszystkim, którzy mają pretensję. Po pierwsze, oni wcale nie stanęli przed wyborem pomiędzy "właściwym" a "fajnym", ponieważ zwyczajnie lubią ten zdefiniowany, podstawowy setting, który ofiarował im sprzedawca. To on jest dla nich fajny - bez względu na przyczyny (mnie też podobał się przez kilka lat grania i nadal podoba, ale teraz lubię go rozwijać i modyfikować, kiedy wymyślę coś interesującego). Po drugie, myślą, że jest pewna nobilitacja, jeśli grają w jakiś system zgodnie z książką (na przykład odtwarzają klimat Lovecrafta, grając w "Zew Cthulhu"). Według mnie nie ma, ale przecież nie jestem tu od wskazywania innym "jak trzeba", tylko "jak można". Po trzecie, często ludzie nie mają na RPG tyle czasu ile by chcieli i po przeczytaniu zasad po prostu chcą grać, a nie tracić czas na modyfikowanie systemu czy tworzenie swojego świata. Myślę, że z tym wiąże się także zamiłowanie do kupowania gotowych modułów i scenariuszy.


Dziwi mnie tylko to, że tak wiele osób chciałoby, żebym to ja grał inaczej. Żebym przekonał się do sposobu, w jaki grają oni, tego sposobu, od którego ja odszedłem, całkiem świadomie. Sami jednak za żadne skarby nie spróbują tego tak, jak ja to robię, bo to niewłaściwe. Otóż oba sposoby są właściwe i jedyne do czego chcę Was przekonać to to, byście robili to tak, jak czujecie. Wyciągajcie z RPG maksimum frajdy, nie zważając na to, czy trzymacie się kanonu, czy nie. To nie tak, że kiedyś pójdziecie na zawody w RPG i przegracie, bo nie znacie zasad. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz