wtorek, 2 grudnia 2025

Podstawowa różnica uwidaczniająca poziom zaawansowania Graczy

Mam od jakiegoś czasu okazję do obserwowania różnic pomiędzy Graczami o pewnym stopniu zaawansowania a prawdziwymi weteranami. Tak jak charakterystyka różnic pomiędzy Graczem początkującym a zaawansowanym nikomu nie sprawiłaby problemu, tak w opisanym przeze mnie przypadku, rozbieżność jest trudniejsza do uchwycenia. Ostatnio jednak udało mi się wyraźnie ją zaobserwować.

Weterani w mojej drużynie odgrywają emocje. Bawią się dosłownie każdym aspektem Gry i "ogrywają" detale, jasno pokazując stosunek swoich postaci do wszystkich elementów otaczającego ich świata. Zwykle te różnice są zatarte, kiedy rozmywają się w czasie - nie często zdarza się bowiem, by wszyscy opisywali swoje reakcje na to samo zjawisko, postać czy wydarzenie.

Gracze, którzy nie są weteranami, nie czują jeszcze potrzeby interakcji z elementami, które nie są niezbędne, których nie da się w żaden sposób wykorzystać, otrzymując wymierną korzyść. Weterani robią to naturalnie. Nie piszę tutaj tego dlatego, że to coś złego. To detal. Ale wydaje mi się, że z jednej strony wynikający z lepszego "czucia Gry", lepszej immersji. Z drugiej strony każde takie zachowanie pogłębia immersję całej grupy i dodaje do opisu, dostarczanego przez Mistrza Gry ten dodatkowy, brakujący element. W mojej opinii jest to rzecz, która bardzo dobrze wciąga Graczy mniej zaawansowanych głębiej w świat gry.

A teraz jedna z faktycznych sytuacji, podczas których dobrze widać było ten kontrast. W podróży drużynę złapał ulewny deszcz, który po chwili przerodził się w burzę z piorunami. Rzecz w tym, że wędrowali w tym czasie przez teren, na którym nie było jak się schować. Weterani natychmiast zaczęli komentować.

Uzbrojony wojownik: Kurr... ale ulewa. Dobrze, że mój skórzany kapelusz ma szerokie rondo, to przynajmniej na łeb mi nie pada. Nienawidzę takiej pogody, ale skoro na łeb się nie leję, to jakoś to zniosę w milczeniu.

Druid / guślarz: A mnie się nawet podoba. Jaka to potęga! Te siły natury! Poza tym mokniecie na deszczu to coś zupełnie naturalnego. To nawet zdrowe jest. Ach, posłuchajcie tylko tych grzmotów! Coś wspaniałego.

Reszta drużyny: no, pada, ale chyba możemy iść dalej, tak?

Brak reakcji nie jest błędem, ale zdefiniowanie emocji postaci i jej stosunku do zaistniałej sytuacji pomaga wejść głębiej w bohatera, poczuć go i wykorzystać nie tylko do odgrywania postaci, ale także do tłumaczenia jej zachowań w najbliższym czasie. Może stanie się bardziej opryskliwa, a może właśnie bardziej wdzięczna w stosunku do tego, kto udzieli jej schronienia? 

Akcja wywołuje reakcje, a w RPG często wykorzystywane jest to, co daje największą przewagę. Weteran może zadeklarować, że nie będzie czegoś jadł, bo mu nie smakuje. Że znudził mu się zielony kaptur i zamierza kupić sobie nowy ciuch, że ma ochotę wypróbować nowy miecz, mimo że jest słabszy niż podstawowa broń, że nie chce mu się zakładać zbroi, bo to wygląda na niewielką potyczkę, a w zbroi jest gorąco. Emocje postaci mają niebagatelny wpływ na grę i są tym elementem, który przewyższa efektywność. Uważam się za szczęściarza, mogąc prowadzić grę dla weteranów, mogąc obserwować jak początkujący Gracze stają się zaawansowanymi, mogąc obserwować różnice i zmiany, a także mając możliwość odnotowania różnic pomiędzy Grą osób o różnym stopniu zaawansowania.