wtorek, 16 lipca 2024

RPG przerywnik

Poniższe to wynik pewnej dozy przemyśleń, które nie mają wiele wspólnego z pomysłami i poradami dotyczącymi RPG, ale jeśli ktoś lubi rozważania około eRPeGowe, to zachęcam do lektury.


Zwykła sesja RPG, w której wraz z moją stałą grupą (w pełnym składzie) uczestniczymy najczęściej ma w sobie coś ze sztuki. Tworzymy epicką opowieść, budując ją - każdy ze swej strony. Jako Mistrz Gry piszę przygodę, dbam o to, by była spójna i dążyła do konkretnego celu. Myślę o punktach zwrotnych oraz o tym, by poszczególne "rozdziały" były atrakcyjnie zaprezentowane i oddzielone od siebie stylem (inny klimat w podróży, inny w mieście, jeszcze inny w podziemiach itp.). Gracze natomiast dbają o budowę bohaterów ich rozwój i charakter, a także mają na uwadze ich szanse przeżycia oraz pozostawiają po sobie pamiętne sceny i cytaty.

Czasem jednak, kiedy jednej osoby z drużyny nie ma (tej samej, konkretnej osoby), gramy z resztą w zabawny system "Zombie Chopper", w którym banda pijanych motocyklistów porusza się po USA w czasie apokalipsy zombie. Ostatnio uderzyło mnie, jak różne od naszych podstawowych spotkań są sesje tej alternatywnej gry. Ogólny scenariusz nie istnieje - postacie starają się zwyczajnie przetrwać włócząc się, często bez celu. Tworzy się o wiele więcej zabawnych sytuacji (zasady gry obfitują w szanse do zaistnienia takowych), jest zupełnie inna dynamika Gry, gdyż ponad kwestią stworzenia opowieści jest kwestia tworzenia anegdot, a uproszczona mechanika wprowadza duże pole dla interpretacji sytuacji i efektów działań.

Wiem, że moglibyśmy za każdym razem grać w tym stylu, ale nie o to chodzi. Szybko zgubilibyśmy sens takich spotkań i byłoby nudno. Lubimy wielkie, epickie historie. Od czasu do czasu jednak przyjemnie jest się spotkać w celu odegrania kilku zabawnych scenek na temat rozwalających martwe łby, pijanych, wąsatych Harleyowców.

Po ostatniej sesji nasunęła mi się refleksja, czym tak naprawdę jest RPG. Spotykamy się w kilku chłopa (obecnie już po 40-tce) w piwnicy (dość luksusowej co prawda, ale zawsze) i popijając piwko opowiadamy sobie wymyślone historyjki, świetnie się przy tym bawiąc i śmiejąc do rozpuku. Nikt nikogo nie ocenia (przynajmniej nie w świecie realnym), każdy próbuje wypromować swoją postać, wiemy że wszystko co mówimy jest wymyślone i wszystkim uczestnikom wydaje się to zupełnie naturalnym sposobem spędzania wolnego wieczoru. 


Po tym wszystkim przyszła mi do głowy historyjka:
Jaskinia, wokoło ogniska siedzą jaskiniowcy, gładząc i czyszcząc broń - ostre kije i wielkie kości. I wtedy jeden opowiada: "Zabiłem ostatnio mamuta. Rzuciłem w niego swoim ostrym kijem i padł nieżywy". Drugi na to "głupiś, trzeba było mu kością w łeb przywalić. Ja bym tak zrobił". Wtedy ten pierwszy, z lekceważeniem: "Nie trafiłbyś!". Ten drugi na to "Trafiłbym". Widać, że wokół ogniska tworzą się dwa obozy - obóz tych, którzy trzymają stronę tego z kijem (sami też w większości mają te broń) oraz koledzy tego z kością. I właśnie on teraz wstaje, wychodzi przed jaskinię i mówi: "No to patrz", po czym ciska swoim gnatem w rosnące nieopodal drzewo. Trafia, aż odłupuje olbrzymi płat kory. Wtedy ten pierwszy mówi "W porządku, rzuciłeś kością, trafiłeś".
Takie naturalne podejście do RPG jako do opowiadania historii i kłócenia się o lepsze sposoby wychodzenia z sytuacji obronną ręką.

wtorek, 9 lipca 2024

Figurka Postaci

Jestem Mistrzem Gry, ale lubię także malować figurki do gier bitewnych. Rzecz w tym, że nie gram w żadne gry bitewne - lubię tylko malować. Nie jestem malarzem wysokiej klasy, ale sprawia mi to frajdę i uważam, że mój poziom jest "znośny" (tutaj kilka próbek). Z przyjemnością jednak maluję postaci Graczy i gotowymi figurkami obdarowuję ich z rozmaitych okazji (głównie z okazji urodzin). A skoro tak, to staram się, by te figurki były im przydatne - odzwierciedlały ich bohaterów.


Tutaj dochodzimy do sedna sprawy - jak odzwierciedlić bohatera, który cały czas się rozwija, zmienia klasy, pozyskuje nową broń i magiczne przedmioty. Ja podszedłem do sprawy w sposób, z którego jestem naprawdę dumny i dlatego piszę ten post - staram się by figurka odzwierciedliła nie tyle wygląd postaci, co jej charakter!

Dlatego właśnie mimo tego, że łowca nagród stał się już prawie łowcą czarownic i miecz zamienił na młot bojowy, jego figurka przedstawia łowcę na polowaniu, w szpiczastym nieco kapeluszu, z mieczem w jednej dłoni i naładowaną kuszą w drugiej. Figurka piratki zaś przedstawiona jest w trakcie rzucania łańcuchem z kotwiczką - to typowy bandzior, łotr jakich mało. Ostatnio w dodatku zaczęło jej się podobać dokonywanie włamów.

Uważam, że w ten sposób figurki są o wiele bardziej użyteczne i uniwersalne. Trochę charakteru postaci i trochę charakteru Gracza uchwycone w pozie, kolorystyce i dynamice. 

wtorek, 2 lipca 2024

Wakacje od RPG

Kiedy drużyna rozjeżdża się na wakacyjne wyjazdy, życie RPGowe zamiera. Moim zdaniem jednak, będąc Mistrzem Gry nie jest zbyt dobrze robić sobie całkowite wakacje od RPG. Ten wydłużony czas między sesjami można bowiem dobrze wykorzystać. Jest potrzebny.

Po pierwsze warto dopiąć to, czego nie udało się dopiąć w ferworze ciągu sesji. Ja nazywam to związaniem końców. Można dopracować te wszystkie urwane historie, przyłożyć się do dopracowania najbliższych lokacji dodając im charakteru, ożywić miasteczka, do których zawitają Gracze dodając bohaterów niezależnych, którzy mają coś do powiedzenia, wątków pobocznych, plotek i folkloru.

Niech gospoda w najbliższej wsi posiada interesującego barmana, z barwną przeszłością. Niech występujący tam muzykanci i komedianci będą ważną i lubianą grupą w tym rejonie, która posiada szczególne umiejętności zgadywania czym zajmuje się dana osoba i układa na bieżąco piosenki o niej. Niech kelnerki mają mroczny sekret o tym, jak to pozbyły się wspólnie natarczywego gościa parę tygodni wcześniej i jego ciało wciąż gnije w beczce na tyłach.

Czas wakacji to także czas pisania scenariusza, opracowywania BNów, opisywania Magicznych Przedmiotów i wrogów, ale także przygotowania rekwizytów - map, żetonów, kart. Z mojego doświadczenia wynika, że każde urozmaicenie na sesji jest mile widziane. W dodatku niektórzy Gracze po prostu lubią bardziej "komputerowe" podejście i osobne karty z opisami cech magicznej broni, zbroi i biżuterii bardzo dobrze działają na ich wyobraźnię i kreatywność.


W jednej z gier przygotowywałem karty (jak do gry karcianej) na których widniał rysunek i opis magicznego przedmiotu. Przygotowanie tych kart wymagało czasu, ale efekt był świetny - Gracze znajdowali magiczne przedmioty, przeglądali karty i przekazywali sobie, dopasowując. W ten sam sposób oglądali także magiczne przedmioty w sklepie.

Wraz z moją stałą grupą mamy ustalony dzień, kiedy gramy. Co tydzień, regularnie. Jednak kiedy sesja jest odwołana, bo ktoś nie może przyjść, staram się poświęcić ten czas na dopracowanie, zrobienie czegoś więcej do gry. Oczywiście poza zwyczajowym przygotowywaniem się do sesji, co czynię w przeddzień. Polecam to podejście, bo pozwala dodatkowo szlifować scenariusza, jednocześnie nie czując przerw w grze.