niedziela, 28 kwietnia 2013

Burza Mózgów, czyli jak gracz może uczestniczyć w grze, nawet poza grą.


Dość dobrym pomysłem na dowiedzenie się co kręci naszych Graczy, czego potrzebują, co spodobało by im się na sesji, a z drugiej strony na oszczędzenie sobie pracy i zróżnicowanie jej efektów jest burza mózgów, w celu opracowania jakiegoś tematu, który miałby się stać przydatnym narzędziem w czasie sesji.

Takie spotkanie może dotyczyć stworzenia jakiegoś użytecznego na sesji zestawienia (chociażby listy ziół, jakie można znaleźć, narkotyków, które można kupić czy chorób na jakie można cierpieć - w zależności od systemu). Mistrz Gry może w tym celu zorganizować spotkanie z Graczami (lub jednym z nich, który jest szczególnie zainteresowany konkretnym tematem) i obmyślić sposób działania tych ziół / narkotyków / chorób. Jeśli postać zetknie się z czymś, co sama dołożyła do zestawienia, będzie miała na ten temat lepszą wiedzę i MG nie będzie musiał o niczym przypominać, co stwarza dobry klimat (dobrze, kiedy lekarz zna się na chorobach, a farmaceuta na narkotykach). W ten sposób spotykaliśmy się kiedyś i mag z kapłanem tworzyli nowe czary i zioła, a wojownicy opracowywali dodatkowe ciosy i techniki obrony.

Burza Mózgów może dotyczyć także modyfikowania lub uszczegóławiania zasad. Przykładowo - jeśli ktoś tworzy sobie postać szulera, to chciałby, żeby rozgrywki karciane, w których będzie uczestniczyć wymagały czegoś więcej niż pojedynczego rzutu. Dlaczego to MG miałby sam decydować jak będą one przebiegać? Przecież pomysły Gracza w tej kwestii mogą okazać się nieocenione, a to przecież Gracz będzie głównie korzystał z tego rodzaju testów. Jeśli więc tworzymy specjalne zasady na użytek któregoś z naszych Graczy, warto wziąć jego zdanie pod uwagę (choć czasem trzeba się pilnować, by Gracz nie stworzył zasad zbyt pasujących do swojej postaci - zdrowy rozsądek przede wszystkim).

Czasami warto też wspomagać się w czasie takiej burzy mózgów pomocami naukowymi (szczególnie, jeśli Gracze i MG nie mają wiedzy na dany temat, co często się zdarza, bo lubimy grać kimś, kim nie jesteśmy), przykładowo - książka "POKER - jak grać, żeby wygrać" byłaby pomocą przy tworzeniu zasad szulerki karcianej i rozgrywek pokerowych.

Lubię wciągać graczy w takie dywagacje, o ile oczywiście mają na to ochotę. Moi czasem sami zaczynają rozmowę na ten temat, która kończy się "wynalezieniem" czegoś nowego, co później przydaje się w grze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz