czwartek, 11 lipca 2013

Przypadkowe wtrącenia

Często zdarza się, że mamy scenariusz, ale nagle dzieje się coś, co mamy ochotę odegrać. Jakiś detal, który ani ze scenariuszem nie koliduje, ani w zasadzie nic nowego nie wnosi (poza odrobiną humoru/smaczku). Słowem wydarza się coś zupełnie niespodziewanego, co ubarwi sytuację. Wtedy koniecznie z tego skorzystajmy - zachęcam.

Jak wiadomo RPG to przede wszystkim odgrywanie - w moim odczuciu "poza" liczy się nawet bardziej niż cokolwiek innego. Przypadkowe odegrania mogą bardzo pomóc koncentracji Graczy jak i pokazać w jaki sposób traktujemy czas na sesji. Męczyły mnie kiedyś ciągłe przerwy, historyjki, kawały, które wcinały się w grę. Przestały, kiedy wciągnąłem je w czas gry. Kiedy tylko można uznać, że to postać opowiedziała żart (a nie Gracz) warto tak zrobić. Niech i Bohaterowie Niezależni szczerze się uśmieją z dowcipu, a może i opowiedzą coś od siebie (szczególnie dobrze wychodzi to w systemach w zbliżonych do współczesnych realiów). Idąc krok dalej - można wykorzystać także inne wtrącenia. Kiedy Gracz wyjrzał przez okno i zauważył na głos, że leje deszcz, obwieściłem, że faktycznie zaczyna padać. Kiedy skradając się, któryś kichnął - usłyszeli to wartownicy. Kiedy w końcu zadzwoniła komórka jednego z Graczy obwieściłem, że dzwoni mu telefon. Nie pomogło tłumaczenie, że ma wyciszony - przecież wszyscy wyraźnie słyszeli.

Po jakimś czasie Gracze się przystosowali. Dowcipy celowo były opowiadane z manierą Bohatera, a nie Gracza. Zaczęli też wtrącać całkiem nowe rzeczy, by zobaczyć co z tego wyniknie. Wszystko zaczęło się dziać w klimacie gry. Doczekałem się nawet historyjek w stylu "Znałem kiedyś gościa, który nazywał się tak jak Ty" albo "Kiedy byłem młody i mieszkałem jeszcze w...". I bardzo dobrze! To przeważnie na scenariusz nie wpływa, a nawet jeśli - warto.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz